W końcu ogarnęłam cały swój mikrokosmos i przyszłam na jogę. Wymagało to ode mnie naprawdę wiele. Dzieci, zakupy, obiad na jutro...(swoją drogą- czemu ja tak tyram..?!?). Jestem. Mam wygodny strój, wszystko zostało za drzwiami. Jestem w pełni gotowa na tę przyjemną falę relaksu- niech mnie zaleje od stóp po czubek głowy, niech mnie ukoi!
Zaczęło się dobrze- leżeniem. Jest nawet wygodnie- przez pierwszą minutę, później już tylko gorzej. Co mnie tak cięgnie w tych udach? To tam było zawsze? Ale to i tak nic w porównaniu do Trikonasana, Parsvakonasana, Vrksasana... Kto utrzyma tak długo ręce w górze i to na jednej nodze?!? Nic mi nie wychodzi, wszystko mnie boli! Gdzie ten odpoczynek?!?
Skończyło się- w końcu.... Znowu leżę. O! Teraz, to jest naprawdę przyjemnie. Zostawcie mnie tutaj, nic nie mówcie. Ja sobie tutaj tak poleżę.
Znacie to? Pewnie, że znacie!
To uporządkujmy!
Po pierwsze z jogą wiąże się wiele wyobrażeń i projekcji. Często mamy nadzieję, że kiedy uda nam się w końcu dotrzeć na zajęcia, to w jakiś magiczny sposób wyjdziemy zupełnie odmienione. I tak się stanie jeśli porzucisz oczekiwania i dasz się ponieść doświadczeniu. Jeśli będzie odwrotnie, fantazja zawsze przyćmi to, co rzeczywiste i czeka Cię rozczarowanie.
Po drugie joga to ścieżka rozwoju i aktualnie jesteś na początku tej drogi. Początki przeważnie bywają trudne. Przypomnij sobie ten czas kiedy zaczynałaś uczyć się czegoś nowego i wytrwałaś- to, co Cię motywowało, to pewnie efekt końcowy, Twój cel. To, co hamowało, to zapewne powątpiewanie w swoje możliwości, chodzące po głowie pytania „czy dam radę?”, „czy to jest dla mnie?”. Teraz, z perspektywy czasu wspominamy te wątpliwości z lekkim politowaniem. Rozumiemy też, że bez zaangażowania i włożonej pracy efektu by nie było i nie byłby on tak satysfakcjonujący.
Po trzecie szanuj swoje ciało i jego granice. Pamiętaj, że każda z nas jest trochę inna. Mamy inną budowę, inne doświadczenia życiowe. Coś przychodzi nam łatwiej a coś innego stanowi ogromne wyzwanie. Patandżali w „Jogasutrach” mówi o tym, że asana (pozycja jogi) powinna być stabilna, wygodna a oddech powinien być płynny i długi. Dlatego obserwuj to jak czujesz się w danej asanie. Obserwuj z uwagą to jak ciało i oddech na nią reagują. Naucz się wyłapywania momentu, który już stanowi wyzwanie, ale nie jest wbrew Tobie i zatrzymuj się tam. Jeśli potrzebny jest odpoczynek- odpocznij, ponownie poczuj oddech, poczekaj aż wróci do normalnego rytmu i wróć do praktyki asan. Każdy, kto ma już pierwsze doświadczenia z jogą za sobą, wie o czym mówię. To jedna z mocniejszych rzeczy jakich możesz dowiedzieć się o sobie na macie: Ty i Ty- czyli relacja z samą sobą- jak ona wygląda, czy w ogóle jest obecna? Lubisz sobie pobłażać czy lubisz się katować? Myślisz o sobie: „jestem słaba i tak nigdy tego nie zrobię” czy też: „zrobię to, choćbym miała paść na twarz”? A może pomiędzy tymi skrajnościami jest ciekawa przestrzeń. Przestrzeń, w której próbujesz, nie poddajesz się, ale też porzucasz wygórowane ambicje, odklejasz się od ocen innych i działasz w zgodzie ze sobą podążając własnym rytmem. I znów wracamy do sedna- joga to praktyka indywidualna. Dowiesz się wiele o sobie. Jeśli zachowasz trzeźwy, bystry ogląd, to pozwolisz wzrosnąć temu, co Ci sprzyja, oraz świadomie przemienisz to, co Cię ogranicza.
Więc nie oczekuj, nie oceniaj, obserwuj! Jesteś tu dla siebie.
Powodzenia i do zobaczenia na matach:-)
Ania Mosakowska